Wpływ sondaży przedwyborczych na wyniki wyborów – co mówią badania?

Podejmuję dzisiaj temat niezwykle ważny dla lepszego rozumienia mechanizmów psychologicznych, jakie wpływają na podejmowanie przez wyborców decyzji dotyczących poparcia konkretnych kandydatek i/lub kandydatów w wyborach. Inspiracją jest tu dla mnie kalendarz wyborczy w Polsce w roku 2025. Szczególnie ważne są tym czasie wybory prezydenckie. Piszę i publikuję ten tekst tuż przed ogłoszeniem ciszy wyborczej przez I turą wyborów. Jakie będą wyniki? Zobaczymy.

Jako dziennikarz jestem świadomy mocy i skuteczności prowadzonych wokół nas kampanii wyborczych i roli przeróżnych mediów w tym procesie. Ciekawsze tu jednak wydają się wyniki prowadzonych w całym demokratycznym świecie badań stricte i wprost psychologicznych. Wnioski z nich płynące powodują u mnie niepokój o faktyczną wolność własnego wyboru. Bo czy rzeczywiście jesteśmy przy dokonywaniu wyboru emocjonalni, czy może jednak merytoryczni? Powodowani jesteśmy rezonującym z nami programem politycznym, a może jednak ten nasz wybór powodowany jest poprzez nieświadome wpływy z zewnątrz?

Sondaże: opis nastrojów czy czynnik wpływający na wynik?

Sondaże wyborcze stały się nieodłącznym elementem kampanii – media regularnie informują, kto prowadzi w wyścigu. Powszechnie dyskutuje się, czy publikowanie sondaży przed głosowaniem może realnie zmieniać zachowania wyborców i tym samym wpływać na ostateczny wynik wyborów. W literaturze naukowej istnieje wiele prac sugerujących, że tak właśnie jest – sondaże wpływają na decyzje części wyborców i wynik głosowania. Psychologowie od lat opisują zjawisko tzw. efektu „owczego pędu” (bandwagon effect), czyli skłonności ludzi do opowiadania się po stronie kandydata prowadzącego w sondażach tylko dlatego, że jest on postrzegany jako faworyt. Z drugiej strony mówi się też o odwrotnym efekcie „underdoga”, kiedy to słabszy kandydat (pozostający w sondażowym tyle) zyskuje dodatkowe głosy z sympatii bądź przekory wyborców. Poniżej wyjaśniamy mechanizmy tych efektów i przedstawiamy, co na ich temat mówią badania naukowe z różnych krajów.

Efekt „owczego pędu” – głos na przewidywanego zwycięzcę

Ludzie mają naturalną tendencję do podążania za większością i preferowania zwycięzców. W kontekście wyborów prezydenckich oznacza to, że wielu wyborców może kierować się sondażami jak wskazówką, na kogo warto oddać głos. Jeśli sondaże jasno pokazują, że jeden z kandydatów wyraźnie prowadzi, część osób – zwłaszcza tych mniej zdecydowanych lub słabo zorientowanych w polityce – może zagłosować właśnie na niego, ponieważ chcą stanąć po “wygranej stronie” lub wierzą, że „skoro większość popiera X, to może oni wiedzą lepiej”. Taki konformizm społeczny określamy mianem efektu bandwagon (efektu owczego pędu).

Badania empiryczne potwierdzają istnienie efektu bandwagon. Eksperyment przeprowadzony w USA przez Mike’a Farjama (2020) wykazał jednoznacznie, że informacje z sondaży mogą przechylać preferencje wyborcze. Gdy uczestnikom badania pokazano przedwyborcze prognozy, poparcie dla lidera sondaży dodatkowo wzrosło – kandydaci prowadzący zyskiwali średnio +7% głosów więcej niż otrzymaliby bez znajomości wyników sondażu. Innymi słowy, sondaż działał jak samospełniająca się przepowiednia: przewaga w sondażu przyciągała jeszcze więcej realnych głosów. Efekt ten zaobserwowano niezależnie od rodzaju elekcji i systemu wyborczego, co wskazuje, że mechanizm bandwagon ma charakter uniwersalny.

Dlaczego ludzie ulegają owczemu pędowi? Psychologiczne wyjaśnienia wskazują na heurystyki i potrzebę akceptacji społecznej. Osoby słabiej zorientowane w polityce częściej polegają na prostej zasadzie: „skoro wielu popiera tego kandydata, to ja też powinienem”. Badania potwierdzają, że efekt bandwagon jest silniejszy wśród wyborców o niskiej wiedzy politycznej – brak pewności własnego osądu sprawia, że sugerują się oni dominującą opinią. Ponadto dochodzi motyw „bycia po stronie zwycięzców” – dla niektórych osób wygrana ich kandydata daje psychologiczną satysfakcję, poczucie bycia w większości. Istnieje też element presji społecznej: widząc powszechne poparcie dla danego kandydata, wyborcy mogą (świadomie lub podświadomie) chcieć dopasować się do otoczenia i poprzeć faworyta, aby nie czuć się odosobnionymi w swoim wyborze. Wszystkie te czynniki napędzają efekt owczego pędu i sprawiają, że w niektórych wyborach przewaga lidera sondaży w dniu głosowania dodatkowo się powiększa.

Efekt “underdog” – sympatia dla słabszego

Efekt bandwagon nie wyczerpuje jednak wpływu sondaży na wyborców – czasami działa mechanizm odwrotny. Efekt „underdoga” (efekt słabszego) polega na tym, że część wyborców widząc, iż ich preferowany kandydat przegrywa w sondażach, mobilizuje się z dodatkową energią, by mu pomóc, lub też osoby niezdecydowane z czystej sympatii chcą “dać szansę” temu słabszemu kandydatowi. W klasycznym ujęciu: jeśli wyborcy dowiadują się z sondaży, kto jest frontrunnerem (liderem), mogą ruszyć na pomoc outsiderowi. W efekcie kandydat zajmujący w sondażach dalszą pozycję otrzymuje więcej głosów, niż otrzymałby bez publikacji tych danych – właśnie dzięki efektowi underdog. Ten mechanizm jest rzadziej opisywany niż bandwagon, ale również został zaobserwowany. Jak definiują go badacze, głosowanie na przewidywanego przegranego to po prostu odwrotność „owczego pędu” – głosujący kierują się tu poczuciem sprawiedliwości lub przekory i wspierają słabszego zamiast faworyta.

Co sprawia, że część wyborców kibicuje słabszemu? Psychologiczne badania sugerują, że w grę wchodzą przede wszystkim motywy moralne i emocjonalne. Wspomniane wcześniej badanie (Lammers i in., 2022) wykazało, że skłonność do efektu underdog wynika często z troski o sprawiedliwość – osoby wrażliwe na fair play chcą wyrównać szanse rywalizujących kandydatów i świadomie oddają głos na tego, który wydaje się mieć mniejsze szanse. Często działa tu także empatia i sympatia dla „Dawida” w starciu z „Goliatem” – wyborcy mogą poczuć emocjonalną więź ze słabszym kandydatem, szczególnie jeśli uważają, że faworyt już „ma wystarczająco” głosów albo że outsider jest niedoceniany. Niektórzy wyborcy wręcz utożsamiają się z rolą underdoga i pragną dać wyraz sprzeciwu wobec „mainstreamu” – głos na outsidera bywa wtedy formą manifestu.

A co na to dane empiryczne? Choć efekt underdog jest trudniej uchwytny, naukowcy znaleźli przykłady jego działania. Przykładowo, analiza 52 ogólnokrajowych referendów w Szwajcarii wykazała, że gdy sondaże wskazywały bardzo wyrównany wynik (czyli żadna opcja nie była zdecydowanym faworytem), w faktycznym głosowaniu strona, która początkowo była w tyle, otrzymywała nieco wyższy odsetek głosów niż przewidywano – słabsza opcja zyskiwała kosztem lidera. Efekt underdoga okazał się tam na tyle asymetryczny na korzyść goniących, że mógłby nawet odwrócić wyniki niektórych głosowań przy sprzyjających okolicznościach. Z kolei w Indiach wykorzystano naturalny eksperyment – wieloetapowe wybory parlamentarne. W 2009 roku w Indiach wprowadzono zakaz publikowania sondaży exit poll aż do zakończenia wszystkich tur głosowania, aby uniknąć wpływania na wyborców w kolejnych turach. Badacze porównali wybory przed i po wprowadzeniu tej regulacji: okazało się, że po zakazie publikacji sondaży wzrosła frekwencja i zwiększyły się różnice głosów między kandydatami. Co ciekawe, zwycięzcy wyborów uzyskiwali w tych warunkach większy udział głosów kosztem kandydatów przegranych – sugeruje to, że normalnie (gdy sondaże były dostępne) część wyborców popierała słabszych kandydatów z odruchu „underdog”, zmniejszając tym samym przewagę zwycięzców. Innymi słowy, brak informacji o tym, kto jest faworytem, sprawił, że mniej osób głosowało z pobudek wyrównawczych – co przełożyło się na bardziej zdecydowane wygrane liderów. Oba te przykłady wskazują, że efekt underdoga może realnie się pojawiać: gdy istnieje postrzegany słabszy rywal, część elektoratu stara się go dowartościować swoim głosem.

Warto dodać, że efekty bandwagon i underdog mogą występować jednocześnie w różnych grupach wyborców, częściowo się równoważąc. Zazwyczaj jednak badania sugerują, że efekt owczego pędu jest silniejszy i częstszy – więcej osób skłonnych jest „wskoczyć na zwycięski wagon”, niż wesprzeć outsidera. Mechanizm underdoga ujawnia się zaś w specyficznych okolicznościach (np. gdy dochodzą wspomniane względy sprawiedliwości, silna sympatia lub gdy przewaga faworyta nie jest miażdżąca).

Inne konsekwencje publikowania sondaży: frekwencja i głosowanie strategiczne

Sondaże przedwyborcze wpływają nie tylko na to, na kogo ludzie głosują, ale też czy w ogóle idą głosować oraz w jaki sposób planują swój głos. Jednym z ważnych czynników jest postrzegana szansa wygranej ulubionego kandydata i ogólna ocena, jak wyrównany (lub jednostronny) jest wyścig. Badania wskazują, że gdy sondaże sygnalizują zaciętą rywalizację, wyborcy mają większą motywację, by pójść do urn – mobilizuje ich świadomość, że „każdy głos może przesądzić”. Analiza danych z różnych wyborów pokazała, że gdy wyścig jest wyrównany, frekwencja potrafi zauważalnie wzrosnąć, natomiast gdy sondaże przewidują pewne, łatwe zwycięstwo jednej strony, frekwencja bywa niższa (część ludzi zostaje w domu uznając, że wynik i tak jest przesądzony). Ekonomiści Leonardo Bursztyn i in. (2017) oszacowali na podstawie modeli, że publikowanie sondaży pokazujących bliski rezultat potrafi podbić frekwencję powyżej przeciętnej, podczas gdy sondaże wskazujące, iż „nie będzie niespodzianki”, mogą tę frekwencję nieco obniżyć.

Paradoksalnie więc, z punktu widzenia faworyta, zbyt przychylne dla niego sondaże mogą mieć efekt demobilizujący część jego własnych zwolenników – skoro zwycięstwo wydaje się pewne, mogą uznać udział w głosowaniu za niekonieczny. W naukowej publicystyce taki spadek mobilizacji faworyta bywa nazywany efektem bumerangu. Przykładem jest wybór prezydenta USA w 2016 roku: sondaże i analizy przedwyborcze dawały Hillary Clinton wysokie prawdopodobieństwo wygranej, co podobno uśpiło czujność niektórych jej zwolenników. Rzeczywiście, analiza zachowań wyborców wykazała, że pewność zwycięstwa Clinton (oparta na sondażach i prognozach) była powiązana z niższą frekwencją wśród jej potencjalnych wyborców – wielu z nich pozostało w domach, przekonanych o wygranej swojej kandydatki. Jednocześnie mobilizacja elektoratu jej rywala okazała się wyższa niż oczekiwano. Takie dysproporcje mogły przyczynić się do niespodziewanego rezultatu. Widzimy tu połączenie efektu bumerangu po stronie faworyta oraz efektu underdoga po stronie pretendenta: przewaga Clinton w sondażach przed wyborami 2016 mogła zniechęcić część jej sympatyków, a zarazem zmotywować wyborców Donalda Trumpa, którzy czuli, że muszą zawalczyć o “niedocenianego” kandydata.

Innym zjawiskiem związanym z publikacją sondaży jest głosowanie strategiczne. Sondaże dostarczają informacji o szansach poszczególnych kandydatów, co może skłaniać wyborców do taktycznego planowania swojego głosu. Na przykład wyborca, którego ulubiony kandydat ma nikłe szanse (według sondaży popiera go znikomy odsetek), może zdecydować się przenieść swój głos na innego, bardziej popularnego kandydata – tak aby jego głos „nie zmarnował się” na przegranego. Tego typu zachowanie zaobserwowano m.in. w wyborach prezydenckich w USA. Politolog Barry Burden badał decyzje zwolenników kandydatów trzecich partii (spoza duopolu Republikanów i Demokratów). Okazało się, że w wyborach 2000 roku, gdy sondaże wskazywały bardzo wyrównaną walkę między Alem Gore’em a George’em W. Bushem, wielu sympatyków kandydatów niezależnych (np. zwolenników Ralpha Nadera) zdecydowało się zagłosować na “mniejsze zło”, czyli na jednego z dwóch głównych kandydatów, by zapobiec zwycięstwu bardziej niepożądanej opcji. Natomiast w wyborach 1992 i 1996, gdy sondaże od początku sugerowały łatwe zwycięstwo Billa Clintona, wyborcy ci rzadziej porzucali swoje pierwsze preferencje – wielu pozostało przy kandydacie trzeciej partii (Rossie Perocie lub innym), skoro i tak wyścig wydawał się rozstrzygnięty z góry. Wynika z tego, że sondaże mogą zmieniać kalkulacje wyborców: gdy walka jest zacięta, rośnie presja, by głosować strategicznie (konsolidując głosy wokół kandydatów z szansami na wygraną), a gdy wynik zdaje się przesądzony, wyborcy czują się swobodniej głosując zgodnie z sercem, nawet na słabszych kandydatów.

Kontrowersje i podsumowanie

Zarówno efekt owczego pędu, jak i efekt underdoga pokazują, że informacje o poparciu społecznym (sondażowym) mogą same w sobie oddziaływać na postawy obywateli. W skali całego elektoratu wpływy te nie zawsze są łatwe do przewidzenia – mogą się częściowo znosić (jedni wyborcy „pójdą za tłumem”, inni na przekór tłumowi), a ich nasilenie zależy od okoliczności. Jednak liczne badania z USA, Europy i innych krajów dowodzą, że sondaże przedwyborcze mają realny, mierzalny wpływ na zachowania wyborców. Efekty psychologiczne, takie jak opisany bandwagon czy underdog, potrafią delikatnie przesunąć szalę zwycięstwa – np. dodając faworytowi kilka punktów procentowych poparcia ekstra lub przeciwnie, dodając energii stronie słabszej i zmniejszając przewagę lidera. Co więcej, sondaże wpływają na frekwencję i decyzje strategiczne, co również przekłada się na wyniki wyborów.

Nic dziwnego, że kwestia publikowania sondaży w trakcie kampanii jest przedmiotem debat etycznych i regulacyjnych. Czy lepiej zapewnić pełną informację wyborcom, czy chronić ich przed potencjalną manipulacją nastrojami? Obawy przed wpływem sondaży są na tyle duże, że wiele państw wprowadziło ograniczenia dotyczące publikacji sondaży w okresie przedwyborczym. Przykładowo we Francji obowiązuje “cisza sondażowa” na 24–48 godzin przed głosowaniem, a we Włoszech nawet na 15 dni przed wyborami – media nie mogą wtedy podawać wyników nowych badań opinii. Według raportu międzynarodowych organizacji badawczych, niemal połowa krajów świata (ok. 46%) stosuje jakieś formy ograniczenia publikacji sondaży przedwyborczych – w około 15% państw sondaże polityczne są całkowicie zakazane w trakcie kampanii, a w kilku kolejnych obowiązuje długie (30-dniowe lub dłuższe) embargo na wyniki sondaży przed dniem głosowania. Zwolennicy takich ograniczeń argumentują, że chroni to wyborców przed opisanymi efektami psychologicznymi i pozwala im głosować zgodnie z własnymi poglądami, a nie pod wpływem “mody” czy chwilowych emocji wywołanych sondażami. Z kolei przeciwnicy wskazują, że sondaże stanowią ważną informację o stanie opinii publicznej i mogą pełnić pozytywną rolę (np. mobilizując elektorat do głosowania, gdy walka jest wyrównana, albo ułatwiając dyskusję o trendach społecznych).

Podsumowując, sondaże przedwyborcze to potężne narzędzie kształtowania narracji kampanijnej – nie tylko odzwierciedlają nastroje społeczne, ale czasem je współtworzą. Mechanizmy psychologiczne, takie jak efekt owczego pędu i efekt underdog, powodują, że publikacja wyników sondażu może subtelnie zmienić zachowanie części wyborców. Choć żaden sondaż nie gwarantuje wygranej ani nie przesądza wyniku sam w sobie, w wyrównanych wyborach nawet niewielkie przesunięcia poparcia czy różnice w frekwencji mogą mieć znaczenie. Dlatego zarówno politycy, jak i eksperci ds. wyborów zwracają uwagę na wpływ sondaży – starając się zrozumieć te zjawiska i świadomie je uwzględniać w ocenie szans wyborczych. Wiedza o tym, jak działa efekt bandwagon czy underdog, pozwala nam lepiej rozumieć zachowanie elektoratu oraz prowadzić bardziej odpowiedzialne dyskusje o roli mediów i informacji w procesie demokratycznym. Bez wątpienia, temat ten pozostaje ważnym polem badawczym na styku nauk politycznych i psychologii – bo choć głos należy do wyborców, to informacja (w tym informacja o poparciu sondażowym) może delikatnie kierować ręką wrzucającą kartę do urny.

Źródła: Badania i analizy cytowane w tekście pochodzą m.in. z eksperymentów i studiów przypadków w USA, Szwajcarii oraz Indiach, opublikowanych w recenzowanych czasopismach naukowych. Przykładowe prace: Farjam (2021) International Journal of Public Opinion Researchmitsloan.mit.edu; Lammers i in. (2022) Journal of Social and Political Psychologyruj.uj.edu.pl; Rothschild & Malhotra (2014) Research & Politicsdoaj.org; Chatterjee & Kamal (2019) (analiza zakazu exit polls w Indiach)papers.ssrn.com; Bursztyn i in. (2023) (badanie referendów w Szwajcarii)home.uchicago.edu; Westwood, Messing & Lelkes (2020) (wpływ prognoz na elektorat Clinton)mitsloan.mit.edu; oraz przeglądowe raporty o regulacjach publikacji sondażyresearch-live.com. Wszystkie dane wskazują zgodnie, że sondaże – choć cenne informacyjnie – oddziałują na wyborców, a zrozumienie tych mechanizmów jest kluczem do świadomego uczestnictwa w demokratycznym procesie wyborczym. mitsloan.mit.edu

Opublikuj komentarz